W LOGISTYCE ZAWSZE JEST COŚ DO ZROBIENIA I TO JEST PIĘKNE!
Szefowa logistyki Grupy Tubądzin przeszła wszystkie szczeble kariery w firmie. Dziś jest odpowiedzialna nie tylko za procesy logistyczne Grupy, ale także za cyfryzację procesów w tym obszarze.
Grażyna Zawada
Jolanta Gałązka pełni rolę Dyrektora Logistyki w Tubądzin Management Group sp. z o.o. od 2012 roku, choć z samą firmą jest związana od niemal 20 lat. Od 2008 roku, kiedy powstało Centrum Logistyczne, zajęła się obszarem kontroli i planowania procesów. W 2011 roku, wdrażając innowacyjną platformę dla partnerów biznesowych, przeniosła cały proces obsługi klienta z offline do online.
W rozmowie z „Kodem Eksperta” Jolanta Gałązka przybliża specyfikę procesów logistycznych, nad którymi na co dzień sprawuje pieczę. Dzieli się także planami dalszego rozwoju, również w obszarze cyfrowych rozwiązań wspierających branżę TSL.
„Kod Eksperta”: Jak Pani trafiła do firmy i dlaczego wybrała Pani logistykę?
Moja przygoda z Grupą Tubądzin rozpoczęła się wiele lat temu, od pracy w Biurze Obsługi Klienta. Spędziłam tam sześć lat, pracując na różnych stanowiskach. W 2007 roku, kiedy pojawiła się koncepcja stworzenia własnego Centrum Dystrybucyjnego Grupy, dołączyłam do nowo tworzonego zespołu, którego zadaniem było od podstaw zaprojektować i stworzyć pewne procesy. Tak oto rozpoczęła się moja przygoda z logistyką, która trwa do dnia dzisiejszego. Ten obszar pochłonął mnie bez reszty i pozwala na ciągły rozwój i doskonalenie.
To nie jest praca, tylko pasja, którą każdego dnia wykonuję z wielką przyjemnością.
Jak wyglądała logistyka w Grupie Tubądzin, zanim powstało Centrum Logistyczne?
Pierwsze Centrum Logistyczne rozpoczęło działalność z początkiem 2008 roku. Wcześniej każdy z zakładów produkcyjnych prowadził sprzedaż i dystrybucję wyrobów z magazynu przyfabrycznego. By zgromadzić pełną gamę produktów, klient często musiał odwiedzać dwa magazyny, lub fabryki musiały sprowadzić gotowe wyroby produkowane w pozostałych zakładach. Przy niewielkiej skali operacje przebiegały sprawnie, jednak w miarę zwiększania skali biznesu, liczby operacji, musieliśmy usprawnić nasze procesy logistyczne, by zaoferować naszym odbiorcom wyższą jakość obsługi i szybszą realizację zamówień. To właśnie było główną przesłanką do stworzenia centralnej dystrybucji naszych wyrobów, która działa z powodzeniem już 14 lat.
Jak dochodziliście do decyzji o zmianie sposobu dystrybucji i ile zajęło jego wprowadzenie?
Jak każda dojrzała organizacja mamy świadomość swoich mocnych i słabych stron. Z roku na rok, kiedy zwiększaliśmy wielkość sprzedaży i liczbę odbiorców, coraz trudniej było nam utrzymać poziom obsługi klienta na równomiernie wysokim poziomie. Wydłużał się czas realizacji zamówienia, operacje magazynowe trwały zbyt długo i były zbyt kosztowne. Mieliśmy świadomość, że dalsze obniżanie jakości obsługi doprowadzi do utraty klientów. Decyzja o inwestycji została podjęta szybko, jednak przygotowania do inwestycji od fazy koncepcyjnej aż po samą realizację inwestycji, czyli budowę hali, montaże urządzeń i wdrażanie automatyzacji do procesów, trwały około czterech lat.
Czy można powiedzieć, że nowe centrum logistyki jest „smart”, w duchu Przemysłu 4.0? Jeżeli tak, to w jakim sensie?
Uważam, że nasze Centrum już od samego początku swojej działalności wpisuje się w koncepcję Przemysłu 4.0. Nasz magazyn automatyczny to kolejna odsłona nowoczesnego podejścia do zarządzania i zwiększania potencjału organizacji.
Jesteśmy „smart” od zawsze, bo to nasze DNA, a nie dlatego, że to modne hasło na konferencjach lub w prasie branżowej.
Jak pracownicy zareagowali na zmiany? Czy dostrzegają korzyści z usprawnień? Czy modernizacja pomaga w employer brandingu?
Oprócz zwiększenia efektywności pracy inwestycja miała poprawić warunki pracy i zmniejszyć jej uciążliwość. Aktualnie stanowiska pracy w obrębie strefy kompletacji są wyposażone w manipulatory, które poruszając się po suwnicach, przenoszą ciężkie kartony z płytkami, odciążając pracownika. To rozwiązanie najszybciej zyskało sympatyków i zwolenników pracy w nowej strefie. Pracownicy bardzo szybko dostrzegli atuty nowego rozwiązania.
Podczas pandemii wiele osób postanowiło zrobić dawno odkładany remont… Jak poradzili sobie Państwo ze zwiększonym zapotrzebowaniem w utrudnionych warunkach pandemii?
Okres pandemii był, w zasadzie nadal jest, ogromnym wyzwaniem dla każdej organizacji, menedżera i każdego z nas prywatnie. To prawda, że czas ograniczeń i izolacji społecznej sprawił, że można było zrobić dawno odkładane remonty czy modernizacje. Z jednej strony zwiększone zapotrzebowanie na płytki, a z drugiej ogromne braki kadrowe wśród pracowników nie pozwalały na pracę w normalnych warunkach. Dodatkowo niepokój społeczny i niepewność powodowały ogromną dezorganizację. W tych trudnych chwilach nasi pracownicy nie pozostawali obojętni i w przypadku nagłej absencji połowy załogi wspomagali inne zespoły tak, byśmy mogli zrealizować wszystkie zamówienia klientów. Sytuacje kryzysowe pokazują, jak silna jest organizacja, jak zgranych ma pracowników – to przyjemność być jej częścią od ponad 20 lat.
Proszę opowiedzieć, jaką drogę przebywają płytki, zanim znajdą się w salonie? Jak Grupa Tubądzin dba o skrócenie czasu potrzebnego na realizację zamówienia?
Głównymi odbiorcami produktów Grupy Tubądzin są dystrybutorzy, którzy prowadzą dystrybucję regionalną we własnym zakresie: w mniejszych punktach handlowych czy salonach sprzedaży. By skracać czas dostawy, coraz częściej dostawy są realizowane bezpośrednio do odbiorcy końcowego, jakim jest salon czy hurtownia – do odbiorców, którzy nie posiadają własnych obiektów magazynowych i zapasów. Z kolei dla bezpieczeństwa dostawy kluczowe jest ograniczenie punktów przeładunkowych.
Które standardy GS1 są wykorzystywane w Grupie Tubądzin?
Nasze wyroby jednostkowe znakujemy kodami kreskowymi EAN-13. Po spaletyzowaniu wyrobów każdej jednostce transportowej nadajemy etykietę logistyczną GS1 z unikalnym numerem SSCC. Oprócz tego od wielu lat dominującym kanałem wymiany dokumentów jest dla nas EDI: od klientów przyjmujemy zamówienia w formacie plików XML, a odsyłamy im faktury czy też awizo wysyłki (DESADV).
Jakie ma Pani plany rozwoju w najbliższych kwartałach? Co jeszcze zostało do zrobienia?
W logistyce zawsze jest coś do zrobienia i za to najbardziej uwielbiam ten obszar. W końcowej fazie testów jest wdrożenie elektronicznych listów przewozowych i uruchomienie integracji z wybranymi dostawcami usług transportowych. Sprawna obsługa zleceń transportowych wraz z precyzyjną informacją dla klienta ma dziś ogromne znaczenie w procesie obsługi klienta. Cały czas się rozwijamy, by wyznaczać nowe kierunki i nowe standardy jakości obsługi klienta.